O hai!
W związku ze zbliżającym się listopadem można powiedzieć, że sezon na dynie jest w pełni. Jako człowiek bardzo podatny na wpływy uległem i stworzyłem zupę z dyni, niestety spaliłem ją :D stąd pragnienie naprawy tego występku i kupno kolejnej dyni. Niestety, dynia ta okazała się być zbyt urocza i uzyskała robocze imię Mieczysław. Od tego momentu funkcjonuje jako dodatkowy współlokator u mnie i mojej dziewczyny. Mirosław szybko usamodzielnił się i zaczął przeżywać rozmaite przygody. O!
Dlatego chwilowo ten blog będzie poświęcony dyniom!
Tutaj dynia w kuchni:
Mieczysław słuchający Rammsteina:
Basy ja nie rozsadziły?:D
OdpowiedzUsuń